Ktoś może powiedzieć, że zdjęcia może robić każdy. Oczywiście, że ma rację. Dzisiejsza technologia pozwala robić naprawdę dobre ujęcia smartphonem. Jednak, by z natury wybrać to co najpiękniejsze i uchwycić ten idealny moment potrzeba wiele cierpliwości, umiejętności i wrażliwości. Nie każdy to potrafi, nie każdy też wydobędzie nutę magii ze zdjęcia z drzewem czy pozornie normalnego nieba. Znam jednego artystę – fotografa, który na zdjęcia patrzy inaczej, a aparat w jego rękach to narzędzie do malowania innego obrazu świata.
Tu mogę przejść do rozwiązania zagadki ukrytej w tytule. Chciałabym opowiedzieć o wernisażu na którym miałam przyjemność uczestniczyć i o samej wystawie. Fest Fotografia to najnowsza wystawa Łukasza Kohuta, która pokazuje Śląsk inaczej. Można znaleźć tam zdjęcia z Rybnika, Marklowic, Radlina, Oświęcimia, innych miast, wsi, a przede wszystkim widoków.
Dlaczego FEST? Bo „fest” to naszymu to je wyrażenie całej gryfości świata, czyli po polsku po prostu coś najlepszego. Trzeba przyznać, że to „je tak fest dobre”, że stojąc przed zdjęciem ma się wrażenie przeniesienia własnie w to miejsce. To cztery pory roku, od wschodu do zachodu słońca pokazujące z jednej strony czystość i niewinność natury, a z drugiej jej groźne, ale piękne oblicze. Fotografie Łukasza zawierają w sobie coś z grozy. Często budzą niepokój i zmuszają do zadumy. Ważnym elementem jest też wybór miejsc. To nie jest kolekcja przypadkowych zdjęć wykonanych przy autostradzie, w ogródku, czy w centrum miasta, a zazwyczaj po prostu natura z którą my ludzie tak mało obcujemy.
Dla Łukasza przedstawione fotografie fotografie to uwieczniony Hajmat, czyli mała ojczyzna – miejsca bliskie sercu i tworzące jego osobowość. To także ucieczka od polityki i biegu codzienności, a niektóre zdjęcia po prostu wyrażają wewnętrzne rozterki. Sam autor podkreślał, że rozstaje drug nie są przypadkowe – to wybór pomiędzy powrotem za granicę, a pozostaniem w Polsce. Ten młody człowiek spędził kilka lat za granicą, między innymi w Norwegii, gdzie także tworzył i oddawał się artystycznym uniesieniom.
Wystawa mieści się przed punktem informacji, czyli przed Halo Rybnik. To wyjątkowe miejsce pasuje do wystawy. Sprawia, że zdjęcia na chwilę zajmują umysły wiecznie biegnących i uciekających przed samym sobą ludzi. Nie ma nic ważniejszego niż zatrzymanie, zastanowienie i odnalezienie w każdym elemencie natury delikatności, która ucieka gdzieś wraz ze światem.
Koniecznie zobaczcie, że to nie tylko trawa, kilka chmur, gwiazdy, drzewa, niebo, a prawdziwa sztuka, która daje do myślenia. FEST Fotografię można podziwiać na rynku w Rybniku, a więcej prac na Łukasza Facebooku.
Zachęcam także do odwiedzenia nowo otwartego sklepu online z pracami drukowanymi na płótnie Idealne rozwiązanie dla poszukujących nietuzinkowych obrazów do swojego domu.
Tego nie da się wyrazić słowami, a wyobraźnia jest zbyt duża by pogodzić się z faktem, że to statyczne dzieło. Podobnie było podczas projekcji krótkiego video z podkładem muzycznym, które pokazało jeszcze więcej. Widać, że Łukasz poświęca tej pasji całe serce, a jego talent nie raz zaskoczy wszystkich. Wróżę mu światową sławę. Na zakończenie #selfie z gwiazdą wieczoru! 🙂
Ps. Wszystkie zdjęcia do tego wpisu zostały wykonane w ramach akcji #Wojażer telefonem #Sony #XperiaX.
Co ciekawe, to jest jedyne selfe zrobione tym telefonem.
No Comments