„Po długiej nieobecności tworzę wpis na bloga. Może nawet dwa… Zobaczymy.” – takie słowa zanotowałam 9 grudnia na moim Facebooku. Ostatni czas nie był dla mnie łatwy, ale postanowiłam wszystkie smutki pokonać oddaniem się w fotograficzny wir. Tak powstał kilka zmowo-świątecznych galerii.
Na początku grudnia lekko się pochorowałam, ale to nie przeszkodziło, by któregoś deszczowego dnia wyjść na zdjęcia. Na rynku na przekór pogodzie pojawiły się lodowe rzeźby. Nie miały szansy zbyt długo przetrwać, bo skutecznie zmył je deszcz. Na szczęście udało mi się podziwiać przez krótką chwilę piękno sztuki, ludzkiej wyobraźni i niezwykłego wyzwania – jak zrobić coś pięknego z tak ulotnej i nie łatwiej masy, jaką jest lód. Efekt pracy rzeźbiarz na mnie zrobił wrażenie…
Anioły, postacie, roboty, mityczni bohaterowie, niezwykłe kształty, wiele staranności – żadne zdjęcie nie odda w pełni zachwytu i niezwykłości tych figur. Do tego gra światła, klimat jarmarku i wszystko wydaje się jeszcze piękniejsze i bardziej inspirujące. Zapraszam na spacer wśród lodowych figur.
Powyższa figura zwyciężyła konkurs na tę najbardziej kreatywną i dopracowaną – nic dziwnego!
Tak właśnie, te zdjęcia robiłam już w deszczu, który chciał wygonić zarówno mnie, jak i sztukę…
Następnego dnia wybrałam się ponownie… Niestety większość z nich zniknęła, a po niektórych pozostały tylko smutne bryły.
Ta jednak urzekła mnie najbardziej – Nike, która się waha.
W tym klimacie Cię pozostawię, ale obcuję, że galerii będzie więcej w te święta. Czas nadrobić zaległości.
No Comments