Skąd tyle nienawiści?

Jest piątek trzynastego, wracam do domu o 23, zamierzam włączyć laptop i napisać humorystyczny tekst właśnie o tej dacie. Czarny Kot przebiega Ci ulicę? Spraw, by było mu głupio i przebiegnij jego drogę. A może desygnacja premier Szydło  w piątek 13-nastego? Andrzej Rysuje wyraził do najlepiej:

12240125_10153438976588557_6641465457923504240_nNie. To nie tak.

Wchodzę do domu, zerkam na telewizor i… Zamach w Paryżu. Nie żyje co najmniej 26 osób. Informacja jeszcze do mnie nie dochodzi, zastanawiam się co jest. Googluje temat. „Z meczu Francja-Niemcy ewakuowali Prezydenta Françoisa Hollande”, „Ponad 100 zakładników w Sali Koncertowej Balaclan”, „Atak na Restauracje La Belle Equip”, „Terroryści strzelają do cywili”, „Wśród ofiar nie ma Polsków”. Coraz więcej informacji, coraz więcej osób ginie z każda godziną, liczba rośnie i rośnie. Czy to koniec świata? Czy to początek wojny?

Co jest przyczyną zamachów? Czy krzyki „Allah Akbar” to tylko pogłoski, a może rzeczywiście stoją za tym muzułmanie. Teraz już wiemy, tak to terroryści, Dżihad się zaczął… „To za Syrię”, teraz wszyscy za to zapłacimy.

Kartki z kalendarza  

Od początku roku coraz niebezpieczniej w temacie muzułmanów i zamachów.  7 stycznia 2015 we Francji, w 11 dzielnicy odbył się krwawy zamach na redakcję „Charlie Hebdo”. Podczas tego napadu terrorystycznego dochodzi do egzekucji 12 dziennikarzy. Wszystko za sprawą  materiału obrażającego francuskich Muzułmanów. Powstaje medialna akcja „Je Suis Charlie”, paryżanie palą znicze i przynoszą kwiaty pod siedzibę zdewastowanej redakcji. Niby podwyższa się środki bezpieczeństwa, jednak pozostaje to „niby”.

Dwa dni później, bo 9 styczna dochodzi do kolejnego ataku w Paryżu. Dwie osoby giną w sklepie koszernym. A kiedy wszyscy myślą, że to już koniec 13 lipca 2015 kolejny sklep zostaje zaatakowany. Tym razem na celowniku terrorystów pojawia się podparyski Primark. Tu nie odnotowano ofiar śmiertelnych, mimo wszystko kolejny atak zaczyna niepokoić francuzów.

Ataki muzułmańskich terrorystów nie przeraziły Europy, która chętnie przyjmowała imigrantów z Syrii, który podobno rodzinami uciekali przed wojną. A w Europie dewastowali miejsca, w których się pojawiali, wyrzucali mieszkańców ze swoich domów i je zamieszkiwali bezkarnie.

Ostatnio było jednak dosyć spokojnie. Spokojnie, aż do wczoraj.

12241701_1064750776903118_7853993967406767646_n

Około 21.20 podczas meczu kibice słyszą wybuchy. Petardy? Nie to granaty lub bomby wybuchają w 11 dzielnicy. Prezydent zostaje ewakuowany, meczu nie przerwano, aby uniknąć paniki informacja przed kibicami zostaje zatajona. Dla bezpieczeństwa po meczu oglądający pozostają na murawie, a później ewakuowani. Co ciekawsze w nocy wypływa informacja, że niemieccy piłkarze około godziny 13.30 byli ewakuowani z hotelu, ponieważ ktoś zgłosił podłożenie bomby w tamtym miejscu. Dlaczego władze to zbagatelizowały?

Samobójcze ataki bombowe, strzelaniny w restauracjach, zakładnicy podczas koncertu metalowego. Z internetu napływały głosy uwięzionych „Jeśli się nie pośpieszycie oni nas wszystkich zastrzelą”. Panika, bezradność i terroryści, których nie dało się ująć. W samej sali koncertowej ginie blisko 100 osób. Podczas całego szturmu na 11 dzielnicę zaatakowano 6 miejsc, ponad 200 osób zostało rannych, ponad 128 zginęło. To największy zamach terrorystyczny od czasów WTC w USA.  Ale to nie koniec.

Social Media, klik i jesteś w centrum wydarzeń. 

Władze apelują, aby nie wychodzić z domów, zabezpieczyć się jak tylko się da.

Podczas największych zamieszek Twitter i Facebook były najlepszym miejscem na udzielenie pomocy i zasięgnięcia najświeższych informacji.

Paryżanie otwierali swoje drzwi na osoby, które pozostały na ulicę. Zobaczyć można było posty tego typu:

Screenshot 2015-11-14 at 15.39.52

 

Solidarność, pomoc i braterstwo nie tylko w Social Mediach, ale w realnym życiu. Każdy chciał przeżyć, każdy chciał jak najlepiej, aby przetrwać ataki.

Screenshot 2015-11-14 at 15.40.04Widząc co się dzieje Mark Zuckerberg uaktywnia opcję na Facebooku, która pozwala oznaczyć jako bezpieczne osoby, które były w ostatnim czasie w miejscu zagrożenia. Wszystko ze względu na fakt, że ofiary znajdujące się w potrzasku Twittowały i udostępniały statusy na Facebooku na temat sytuacji w środku i w celu informacji bliskich, że nadal żyją.

fb-zmachyparyz

 

W tej sytuacji ciężko wyobrazić sobie przepływ danych przez social media. Tysiące postów, miliony zdjęć łączenia się w żalu z paryżanami, hasztag #PrayForParis, to wszystko zdynamizowało sytuację. Szybciej wiedzieliśmy o kolejnych atakach, kolejnych zabitych i niepokojach. Ludzie będący w centrum piekła sami zdawali relację, która była rzeczywiście mrożącą krew w żyłach. Piekło, jedynie tak można nazwać sytuację w której znaleźli się paryżanie.

Na znak współczucia Francuzom Facebook uaktywnił jeszcze jedną opcję – zmiana zdjęcia profilowego na takie z filtrem przypominającym flagę Francji. Czy to dobry pomysł? Ciężko powiedzieć, jednak na wallu widzę coraz więcej osób, które zmienia swoje zdjęcie. Podobnie jest na Twitterze i Instagramie.

12241772_865848500189742_4375381241687964907_n

 

Social Media są w tym momencie kluczowym miejscem przekazu informacji. Dzięki nim ofiary mogły szybko skontaktować się z bliskimi, ostrze innych, a także znaleźć schronienie. My zostaliśmy poinformowani o smutnych wydarzeniach, a każdy stał się komentatorem.  Ciężko sobie wyobrazić teraz życie bez portali społecznościowych, a wczorajsza sytuacja udowodniła, że technologia gra obecnie najważniejszą rolę w życiu ludzi na całym świecie.

Dyskusje, wymiany zdań i komentowanie wciąż trwa. Łączenie w bólu i oświadczenia głów państw i polityków nadal zalewają Twittera. Cały świat wirtualnie patrzy na #Paris. Wszystko się zatrzymało, tylko social media idą dalej.

Co teraz będzie?

Czy jesteśmy bezpieczni…?

 

No Comments

Leave a Comment