Jeśli śledzisz mnie od dłuższego czasu, to pewnie wiesz, że do Warszawy nie pałałam zbytnio wielką sympatią. W tym roku byłam w stolicy hm… dziesiątki razy. Ilość biletów Warszawa -Poznań, czy Wodzisław-Warszawa ( i na odwrót) jest dla mnie zdumiewająca… Ostatecznie jednak polubiłam to miasto. Może to jeszcze nie jest tak duża miłość, jak do Poznania, ale coraz łatwiej mi jest odnaleźć się w stolicy. A to wszystko za sprawą cudownych osób, które mnie tam otaczają… Dzięki nim każdy wyjazd jest magiczny.
To zdjęcie z Instagrama jest bardzo wyjątkowe. Podczas bardzo spontanicznego wypadu do stolicy, spotkałam się z Ewą – poszłyśmy na spacer, który przypieczętowałyśmy takim oto zdjęciem. Samowyzwalacz, Canon postawiony na śmietniku (tak był0) i biegająca Ewa do mnie od aparatu. To właśnie kulisy fotografii, która skradła moje serce i została fotografią tej zimy do mojego albumu.
O niej samej możecie przeczytać w opisie zdjęcia na #insta, a termin wpisu nie jest przypadkowy – bo dziś właśnie jej urodziny. Wszystkiego dobrego gwiazdo!
Jednak dziś trochę świątecznej Warszawy…
Luminacje robią niesamowite wrażenie! 😍
Nowy Świat – na nazwa to nie tylko Warszawska dzielnica, ale też mała zapowiedź pewnych wyzwań.
Zdjęcia Warszawy w moim obiektywie to jednak nic. Pozwoliłam sobie zamieścić tu kilka fotografii mojej Ewy, tej samej Ewy, czyli niesamowitej @Ovvlsome, która czaruje Warszawę (i nie tylko) swoim Canonem oraz iPhonem. Tak, mamy mały konflikt moralnościowy – ona jest #TeamCzerwony, a ja #TeamŻółty.
Drodzy Państwo, Warszawa…
Metro – tak próbowałyśmy na niego raz polować, ale nie wyszło niestety…
Dziękuję za zgodę na udostępnienie tych magicznych zdjęć. Miło patrzeć, na tak magiczną stolicę.
Dziś Warszawa to miejsce, gdzie mieszkają moi najbliżsi i przyjaciele, a także miasto w którym mam większość klientów i biznesowych spraw. Kto wie jednak, co da mi Nowy Rok…
❤️