Góry to siła, energia. Zawsze, kiedy jestem przemęczona lub potrzebuje pomyśleć mogłabym w nie uciekać. Najpiękniejszy jest ten moment, kiedy to się udaje. Tak było tez w majówkę podczas wycieczki na Czantorię. Weszliśmy na górę na piechotę, a w gół zjechaliśmy kolejką, by trochę podziwiać widoki. Beskid Śląski jest niesamowicie urokliwy i czasem żałuję, że mieszkając tak blisko bywałam w nim tak niewiele razy.
Leciałam przez Czantorię dronem, chociaż co do lotu to wiele powiedziane. Bardzo silny wiatr na górze skutecznie utrudniał mi manewry. Udało mi się jednak złapać kilka kadrów. Te trzy są dla mnie kwintesencją śląskich gór. Czuje się tu bicie serca dwa razy mocniej, a sam widok potrafi nieźle namieszać w głowie. Tęsknie już za górami, chciałabym tam wracać częściej. Chyba mam misję na wyjazdy na Śląsk. Oby pogoda mi dopisywała, jak do tej pory…
Z ziemi szlak też jest niczego sobie…
To zdjęcie zostało wykonane telefonem (tak lekko podrasowane kolory, by wyciągnąć jeszcze więcej). Za to następne jest kwintesencją natury – bez filtrów, poprawienia kontrastu – jest po prostu naturalne.
To była bardzo udana majówka, która dała mi dużo siły. Czasem trzeba przecież odpoczywać! 🙂
Polskie góry są cudowne. My w tym roku spędziliśmy cudowny urlop w Tatrach. Z 8 latkniem i 4 latką, przemierzyliśmy dziesiątki km. Sarnia skała czarnym szlakiem , Gęsia Szyja, Nosal i Gubałówka to ich póki co zdobyte szczyty Tatrzańskie. Bywało ciężko, ale wiem że pokochali już góry całym sercem