Z widokiem na Bramę Poznania

Trudno uwierzyć, ale pierwszy raz w Poznaniu byłam 15 sierpnia 2017. Z wielu powodów jest to dla mnie pamiętna data. Pojechałam do miasta, gdzie praktycznie nikogo nie znałam (później okazało się, że mieszka tu sporo znajomych). Pojechałam sama. Nie wiedziałam. Jeszcze co mnie czeka. Niby turystyczny wyjazd przerodził się w coś więcej – zdecydowałam się na wyprowadzkę i zmianę pracy. Miesiąc później już wprowadzałam się do miasta i rozpoczynałam pracę w Vercom. Życie toczy się szybko, wiele się zmieniło, a fakt, że to już rok niezwykle mnie szokuje.

Widok na Bramę Polski 

Tak więc po roku stanęłam na Bramie Poznania. Można nazwać to metaforą spojrzenia na przyszłość w tym mieście. Nie widzę się poza nim! Jednak Brama Poznania to coś innego – miejsce wyjątkowe, pełne historii i niesamowicie zaskakujące.

Na ten „weekend” przyjechała do mnie moja rodzina. Długo zastanawiałam się co tym razem im pokazać. Bramę Poznania znałam raczej z „bycia ładnym klockiem na Ostrowie Tumskim”. Okazuje się, że oprócz bycia ciekawą i bardzo fotogeniczną budowlą jest też świetnym muzeum początków dziejów Polski i samego Poznania.

Cztery sale tematyczne, opowieści i prawdziwe fakty.

Muzeum stworzone zostało z pięknych wizualizacji i kryształowych filarów. Każdy z nich opowiada historię. Od narodzin Polski przez czasy osadnictwa poszczególnych części obecnego Poznania i Wielkopolski po czasy królewskie. Okazuje się, że pomimo tego, że Poznań nigdy nie był stolicą kraju był bardzo mocno związany z początkami narodu, a nawet przyjęciem Chrztu Polski.

Mówi się, że „tu Polska sie zaczęła”, a to muzeum idealnie obrazuje ten właśnie fakt.

Bramę Poznania można zwiedzać na dwa sposoby – pierwszy przez przejście ścieżki dla dzieci z grami i zabawami, a drugi to historyczna podróż od źródła narodu do praktycznie czasów współczesnych.

My wybraliśmy tę drugą drogę pełną historycznego mięsa przyprawionego faktami i doskonałą otoczką wizualną. Całość zwiedzało się z audio przewodnikiem.

Poszczególne miejsca posiadały swoje nagrania. Sama ścieżka pokazywała najważniejsze fakty, tłumaczyła zamieszczone wizualizacje, pozwalała sprawnie i chronologicznie przemieszczać się między salami oraz opisywała eksponaty i fotografie. Dodatkowo przy makietach i barwnych filarach można było odnaleźć dodatkowe objaśniania historii – wystarczyło podjeść i wybrać odpowiednią historie. Znalazły się tam informacje historyczne o poszczególnych wydarzeniach, legendy i opowieści. Nie zabrakło nawiązań do zmieniających się nurtów, ery, tradycji w nawet architektury i zmian politycznych. Wszystko w jednym miejscu!

Co jeszcze znajduje się w muzeum? 

Nie zabrakło reprodukcji historycznych kostiumów w które ubrano poszczególnych bohaterów historii.

To miejsce jest prawdziwym rajem dla fotografów! Gra światła robi niesamowite wrażenie a wizualizacje aż proszą się o pstryknięcie zdjęć.

Niestety sama nie miałam ze sobą lustrzanki wiec musiałam pstrykać iPhonem. Jednak jestem zadowolona z efektu.

Na koniec całej historycznej wędrówki można zobaczyć współczesne miasto. W ujęciu nieco innym bo zamknięte w kalejdoskopie.

O tym spocie promującym Poznań pisałam sporo dla Marketing w Urzędzie a w moich prezentacjach jest pokazywany jako przykład kampanii niestandardowej godnej podziwu. Wyświetlane między lustrami daje wrażenie zamknięcia nas w kalejdoskopie. Prawdziwe wow! Aż przykro było stamtąd wychodzić.

A tak wyglada to na YouTube:


Brama Poznania to miejsce na mapie Wielkopolski, które należy do „Musisz zobaczyć”. Osobiście żałuję, że zrobiłam to tak późno, ale jednocześnie cieszę się, że w końcu zdecydowałam się, by zobaczyć coś więcej. Ekspozycja należy zdecydowanie do tych bardziej dopracowanych i zasługuje na podziw!

Zatem szukając inspiracji do spędzenia czasu w Poznaniu koniecznie wybierz się do Bramy Poznania, ale zarezerwuj sobie co najmniej jeden dzień, by na spokojnie zobaczyć ekspozycję i teren Ostrowa Tumskiego dookoła. Koniecznie zerknij też do „serca Śródki”, by zobaczyć wyjątkowy Mural.

1 Comment

  • Janek 10 października 2018 at 06:26

    Hmm… Czas najwyższy się tam wybrać, bo choć mieszkam w Poznaniu już kilka lat, to w całym swoim lenistwie, jeszcze tam nie zaniosła mnie lektyka moich nóg
    Dzięki za ten tekst, zachęciłaś mnie.

    Reply

Leave a Comment