Poznań ciągle mnie inspiruje. Pierwszy raz od dawna, dawna (chyba od czasów szkoły podstawowej) byłam w Zoo! Bardzo ciekawe doświadczyć obecności zwierząt – dosłownie! To był fantastyczny relaks po dosyć intensywnym tygodniu pracy.
Jednak, co ważniejsze pierwszy raz miałam okazję robić zdjęcia zwierzętom. Nie wspominam o tych na których są owady na kwiatach, czy mój pies, który swoją drogą jestm moim ulubionym modelem.
Jak było i co zobaczyłam?
Co można spotkać w zoo? Oczywiście, że zwierzęta w improwizowanym mikroklimacie. Ssaki, ptaki, gady, owady, płazy i inne odmiany żyją w sobie tuż obok siebie. To naprawdę bardzo ciekawe obserwować, jak przemierzają swoje wybiegi i czasem patrzą na nas ludzi z lekką pogardą (jak np. małpy!). Surykatki, lemury, żyrafy – wszystko na jedenym terenie. Można powiedzieć, że Zoo to taki Madagaskar wersja real.
Osobiście najbardziej w tej części podobały mi się surykatki – male zwinne i wyglądające niczym z wszystkich filmów Animal Planet. Także genialne były foki, szkoda że niestety są nieuchwytne na zdjęciach!
Słonie i afrykarium to zdecydowanie ikona tego Zoo. Podobno jeden z nich jest gejem (tak mawiają). To dosyć ciekawe i nietypowe w świecie zwierząt. Samo afrykarium robi naprawdę dobre wrażenie i miło się patrzy na te klimatyczne budynki, które przenoszą odwiedzającego prosto w egzotyczne kraje.
Czas na kilka ptakowatych. To akurat ciekawy obiekt do zdjęć. Czasem uciekają, ale lubią też pozować, chociaż nie wszystkie. Jak widać bociany nie należą do najlepszych modeli, są lekko nieśmiałe. Za to koronnik szary i flamingi różowe to urodzeni modele i nie boją się obiektywu. Kaczki za to same pochodziły do aparatu, chyba liczyły na fragmenty bułki, ale musiały być nieźle rozczarowane, jak nic tam nie chciało spaść…
Nie zabrakło też pandy. W prawdzie Pandy małej, rudej, ale zawsze panda. Bardzo urocze stworzenie, ale chyba nie lubi zdjęć.
W Zoo Poznań można spotkać niesamowity gatunek – homo sapiens w naturalnym środowisku. Bez internetu, cywilizacji, na wyspie pełnej zwierząt. Po naprawdę jest możliwe!
To tylko część zdjęć. Na dysku mam ich znacznie więcej, więc kto wie – może będzie więcej wpisów z wyprawy do Zoo. Chętni? 🙂
W Gdańsku mamy fantastyczny wybieg dla lwów. Jest ogromny, więc są lornetki, żeby wypatrywać 😀