Latać czy nie latać? Blondynka uczy się przepisów.

Od jakiegoś czasu wolne wieczory spędzam na czytaniu przepisów (nie tylko RODO) ale przede wszystkim tych lotniczych. Szukam, odkrywam  edukuje się z zakresu dronów, więc postanowiłam, że raz za jakiś czas w dni takie, jak ten, kiedy siedzę w pociągu i okrutnie się nudzę podzielę się tym, co mądrego znalazłam.

Ambitnie podchodzę do tematu chcąc niedługo zrobić uprawnienia. Dlaczego niedługo, a wciąż bez konkretnego terminu? Ano, dlatego że ostatnio nie mam na nic czas, nawet na wrzucenie notatki na bloga z tego co dzieje się dookoła.

Tymczasem o dronach… 

Mogłoby się wydawać, że posiadanie drona otwiera nam wszystkie przestrzenie powietrzne, a latanie gdziekolwiek nam się wymarzy to żaden problem. Prawo jednak stanowi swoje, a jego nieprzestrzeganie może nieść za sobą przykre konsekwencje.

Decydując się na zakup drona trzeba mieć świadomość, że to nie zabawka, a brak uwagi i dbałości może wyrządzić komuś krzywdę. Szczególnie dotyczy to amatorów-droniarzy, którzy opanowując podstawowe zasady lotu zapominają, że przestrzeń powietrzna jest wspólna i nie można jej tak prosto kontrolować. W powietrzu czeka wiele przeszkód – ptaki, inne drony (szczególnie w dużym mieście, co odczułam ostatnio latając nad Wisłą) oraz inne obiekty silnikowe i wietrzne.

Sama spotkałam się z sytuacją w której mojego drona zaatakowała kaczka nad stawem, innym razem nie zauważyłam paralotni na niebie. Na szczęście w żadnym z przypadków nie wydarzyło się żadne nieszczęście. Jednak na grupach poświęconych dronom co jakiś czas czytam o sytuacjach, że dron został zaatakowany przez ptaka lub latając poza zasięgiem wzroku zderzyły się dwa bezzałogowem. Warto dołożyć jeszcze przeszkody typu budynki, drzewa czy nawet sam wiatr dzięki, któremu łatwo można utracić kontrole nad dronem.

Dron do 0,6 kg

Posiadając drona do 0,6 kg, takiego jak np. mój Mavic Air czy DJI Spark spokojnie można latać w większości miejsc na wysokość 30 m w odległości 1 km od lotniska z wyłączeniem stref kontrolowanych przez jednostki państwowe, wojsko, zabytków oraz miejsc zaludnionych. Nie dopuszcza się latania „nad głowami” z powodu zachowania bezpieczeństwa. Oczywiście to my kontrolujemy drona, ale z przyczyn całkowicie niezależnych sprzęt może upaść, stracić kontrolę, zderzyć się z przeszkodą. Nikt nie chciałby przecież dostać dronem w głowę.

Warto zapamiętać, że bez uprawnień bezpiecznymi i stosownymi miejscami do odbywania lotów jest zachowanie 100 m odległości od najbliższej zabudowy oraz 30 metrów od pojedynczych osób i pojazdów.

Takie loty można odbywać niestety tylko rekreacyjnie (sportowo), wszystkie formy lotów komercyjnych bez uprawnień są niedopuszczalne. Zatem chcąc zarobić na swojej pasji trzeba wykonać certyfikat i pamiętać o… widocznej kamizelce!

Fot. Gosia Krypczyk

Przydatna aplikacja

Kto, by jednak pamiętał o tych wszystkich zasadach, sprawę można zautomatyzować korzystając z aplikacji w swoim smartphonie. Osobiście korzystam z Drone Radar, która posiada:

  • Możliwość sprawdzenia wykonania lotu zgodnie z przepisami w danym miejscu i czasie;
  • Wizualizacja przestrzeni na aplikacji mobilnej i stronie www;
  • Wyciąg z przepisów ruchu lotniczego w danym kraju;
  • System anykolizyjny – możliwość oznaczenia na mapie miejsca i czasu wykonywania lotów;
  • Ułatwiona komunikacja ze służbami ruchu lotniczego atc;
  • Dostęp do informacji o wszelkiej aktywności lotniczej wielu rodzajów służb;
  • Dostęp do aktualnej pogody, godzin wschodów i zachodów słońca.

Pełną przyjemność z latania można czerpać tylko wtedy, kiedy nie trzeba martwić się o tysiące czynników naturalnych i zgodność z prawem.

 

Tymczasem prawie w domu. Dzień dobry Śląsku! 🙂 Mam nadzieję, że w ten weekend trochę więcej polatam, a tymczasem na zakończenie kilka zdjęć z Cytadeli…

 

No Comments

Leave a Comment