Codziennie idąc do pracy, na zakupy lub po prostu na miasto mijam Park Chopina. Małą oaza zieleni w centrum miasta niesamowicie nastraja dobrym humorem, a dodatkowo pozwala się lekko zatrzymać w zgiełku poznańskich ulic. Wczoraj trafiła się ładna pogoda, więc uznałam, że grzechem byłoby nie zrobić kilu zdjęć.
Mimo, że jesień wydaje się taka szara i ponura można w niej odnaleźć wiele magii… Szczególnie wśród kolorowych liści, które zawładnęły parkowymi drzewami (i nie tylko). Dywany leżą na trawnikach, liście szumią pod butami, a świat po woli idzie do końca roku.
Nie brakuje tam ludzi – seniorów, rodzin z dziećmi, studentów z książkami (i smartfonami też, bo to obowiązkowe), spacerowiczów i odpoczywających. Lokalizacja sprzyja, a dodatkowo kolory same proszą się o zrobienie zdjęć.
A Chopin siedzi na posągu i patrzy…
Jednym z moich ulubionych elementów krajobrazu Poznania są… latarnie! Niezwykle klimatyczne i fotogeniczne.
Cały efekt tworzy jednak architektura – katedra (Fara) oraz Dom Prezydencki, jak nazwały to miejsce Panie z sąsiedztwa, które zaczepiły mnie mówiąc, gdzie warto chodzić na zdjęcia.
W sumie to krótki wyjście na chwilę przed zepsuciem się pogody i zapadnięciem zmroku pozwoliło mi w końcu wrócić do pasji, którą miałam na Śląsku. Tu mało robię zdjęć, bo praktycznie nie mam na to czasu, jednak jeśli już się zdarza to brakuje czasu na obróbkę i tak zdjęcia leżą w folderach i czekają.
Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pochwalić się większą ilością zdjęć, o ile uda mi się zrealizować mój foto-plan.
Patrząc tak na te zdjęcia mam wrażenie, że idę w coraz mroczniejszym stylu. Czy to demony w mojej głowie, a może wyobraźnia? 🙂
No Comments