Podczas wyborów prezydenckich w USA codziennie do sieci trafiało kilkanaście artykułów poświęconych opiniom na temat działań Clinton i Trumpa. Teraz jednak Polscy eksperci milczą, a tak blisko nas, we Francji, odbywają się naprawdę emocjonujące wybory.
Tej kampanii zaczęłam się przyglądać stosunkowo niedawno, a żałuję, bo zdecydowanie działo się tam wiele. Zawsze mówi się, że na ringu pozostaje dwóch graczy, którzy zrobią wszystko dla naszych głosów. W Francji tych graczy jest, aż czterech. Ostatnie sondaże pokazują, że nic nie jest jasne, a walka między czterema kandydatami może potrwać do wrzucenia ostatniego głosu do urny.
Dwa dni przed wyborami pojawia się ostatni sondaż, który wyrazie pokazuje, że wszystkie wyniki mieszczą się w granicy błędu statystycznego. Jedno jest pewne wszystko rozegra się między Macronem, Le Pen i Fillonem, jednak tracącego zaledwie 5 punktów procentowych Melenchona nie można ignorować.
I tu warto zadać sobie pytanie – kim są kandydaci na stanowisko prezydenta Francji?
Marine Le Pen to skrajnieprawicowa populista, mówiąca „ciętym językiem”, nie bojąca się prowokować i zaskakiwać. Swoją przewagę zbudowała przede wszystkim na Brexicie oraz wygranej także prawicowego Trumpa. To reprezentantka powiązanego z Rosją – Ruchu Narodowego.
Emmanuel Marcon reprezentuje za to drugą stronę sceny politycznej. Młody liberał, o bogatym doświadczeniu politycznym. Pracował w administracji prezydenta François Hollande’a jako minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji.
Francois Fillon to kolejny prawicowy kandydat. Ten konserwatysta wygrał już prawybory w Francji przez co mówi się o nim jako o jednym z najbardziej liczących się kandydatów na stołek prezydencki.
Ostatni z kandydatów – Jean-Lucu Melenchon – startował już w poprzednich wyborach, kiedy to zdobył 11% głosów. Jest założycielem Partii Lewicy.
Wybory trwają, Francuzi wciąż chodzą do urn. To jednak jedne z trudniejszych wyborów, owianych niepokojem społecznym i wszechobecnym strachem o własne życie. Tym bardziej takie nastroje społeczne wywołał zamach na Polach Elizejskich sprzed kilku dni.
Takie działania mogą zagrozić pozycjom lewicowych kandydatów. Ponadto coraz więcej Francuzów opowiada się za wyjściem z Unii Europejskiej, a wystąpienie Brexitu jeszcze mocniej nastraja ich do całkowitej suwerenności. JUż teraz pojawił się hasztag #Frexit.
Już słychać głosy, że jeśli prezydentem zostanie przedstawiciel skrajnej prawicy, czyli Marine Le Pen lub skrajnej lewicy, czyli Jean-Luc Mélenchon, to gospodarkę europejską mogą czekać kłopoty. Takie spekulacje są coraz głośniejsze, a do tego mówi się, że kryzys imigrancki będzie jeszcze trudniejszy do zażegania niż w obecnym czasie.
Zanim jednak dotarliśmy do tego momentu, czyli do pójścia Francuzów do urn, musiała się odbyć kampania wyborcza. Jaka była? Nowoczesna, kontekstowa, ale często nerwowa. Sondaże zmieniały się bardzo szybko, a kandydaci uruchamiali coraz nowsze narzędzia perswazji, by powiększyć elektorat. Jeszcze w styczniu można było zobaczyć wyniki, gdzie Emmanuel Marcon zdobywał 42% głosów. Później statystyki zaczęły spadać.
If Macron can get to the 2nd tour of the pres. elections in France, he can win@Le_Figaro pic.twitter.com/gFUQD7I4iF
— Tat Atfender (@TatAtfender) 29 stycznia 2017
W bitwie sondażowej czwórki zabrakło miejsca dla wyłonionego w prawyborach kandydata Partii Socjalistycznej oraz dla kandydata Republikanów. Pokazuje to pewny kryzys i rozłam w Francuskich poglądach. Jak te wybory układają się dla Polski? Dla Prawa i Sprawiedliwości każdy z wyników będzie niekorzystny, jednak jeśli odrodzą się lewicowe tendencje w Europie mocno zyskać może nasza krajowa opozycja. Oczywiście niejedne wybory czynią ten trend, ale warto wspomnieć, że już niedługo spojrzymy w kierunku Niemiec i tamtejszej walki politycznej.
Jaką rolę w kampanii odegrał Facebook?
Okazuje się, że to bardzo ciekawe pytanie. Zainspirowana interesującym raportem ostatnich 7 dni aktywności kandydatów nie mogłam się powstrzymać, by nie skrobnąć o tym kilku słów.
To nie jest kampania na tyle ciekawa technologicznie, bo mimo wszystko większość kluczowych momentów odbyło się podczas wieców, jednak mimo wszystko warto zerknąć jak robią to Francuzi, a podczas kolejnych kampanii wykorzystać ich wnioski i działania.
Powyższy wykres przedstawia dzienne zaangażowanie na oficjalnych stronach Facebooka francuskich kandydatów na prezydenta w ciągu ostatnich siedmiu dni. Poniżej przedstawiono całkowite zaangażowanie (suma reakcji, akcji i komentarzy) na ich stronach. Jak widać w ostatnich dniach Królową Facebooka była Marine Le Pen, która nie tylko zasypywała wpisami, ale także była zasypywana wiadomościami od przyszłych wyborców. Dobrze radził sobie także Jean-Luc Melenchon, który kampanię w mediach społecznościowych potraktował dosyć poważnie.
Wcześniejsze doświadczenia ze świata marketingu internetowego pokazały, jak wielkie znaczenie ma umiejętne wykorzystywanie społeczności w social media. Tu warto przypomnieć bardzo skuteczną manipulację przekazem Donalda Trumpa, która była jednym ze znaczących czynników sukcesu. Ponadto nawet polski przykład – Andrzeja Dudy pokazuje, jak szybko można nawiązać więzi w sieci i dzięki nim przekonać potencjalnych wyborców.
Le Pen jest w tej kategorii bezbłędna. Jej sztab zbudował największy profil na Facebooku podczas tegorocznych wyborów.
- 1.335.386 polubień profilu na Facebooku
- spójność graficzna we wszystkich materiałach publikowanych w mediach społecznościowych
- obecne praktycznie na każdym opracowaniu logo kampanii
- spersonalizowane aplikacje do Facebooka:
Powyższa aplikacja pozwala na przykład umieścić logo kampanii na zdjęciu profilowym na Facebooku na znak wsparcia Marine na prezydenta Francji.
A także petycja dotycząca pozbycia się islamistów w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Tu nie zabrakło chwytliwego hasła: – Paryż, Bruksela, Nicea, Berlin … i zaspokojenie rosnącego islamistycznego zagrożenia, zażądamy kresu sytuacji, w pobliżu naszych granic narodowych.
Wypełnienie formularza nie jest wiążące, zajmuje kilka minut, ale dzięki temu Marine buduje poczucie wspólnego działania przeciwko zagrożeniom.
I ostatnie…
Chciałabym zapytać Marine Le Pen, czyli wyślij video, otrzymaj spersonalizowaną odpowiedź, a Twoje słowa i nagranie mogą zostać wykorzystane w kampanii. Ciekawe? 🙂
Na wysokie zaangażowanie wpłynęły także transmisje na żywo wzywające do pokazania poparcia lub do poznania opinii obywateli na dany temat. Dla przykładu jeden z ostatnich:
Sztab wyraźnie skupił się na nowych trendach wykorzystując je w celu budowania elektoratu.
Przejdźmy jednak dalej…
Około tygodnia przed dniem wyborów sondaże potwierdziły, że kandydat partii lewicy Jean-Luc Mélenchon, reprezentujący własny ruch „Unsubmissive France”, ma większe poparcie niż oczekiwano od początku. Na podstawie danych z Facebooka, które można zobaczyć poniżej, wyraźnie widać, jak wiele osób interesowało się Mélenchon w mediach społecznościowych.
Zdecydowanie to wynik niższy niż Le Pen, ale nadal imponujący. Trochę w tyle został kandydat Filion, ale najciekawszym zjawiskiem może wydawać się Emmanuel Macron. Mimo młodego wieku to kandydat, który wyraźnie odpuścił działania w social media, więc można spekulować, czy odpuszczenie internetu było dobrym pomysłem?
- profil zebrał jedynie 299.598 polubień
- bardzo stonowany, poważny, bez nowości i zwracających na siebie uwagę elementów
Można powiedzieć, że profil jest nudny, jednak po co? Jest po prostu zwykły. Sztab się nie wywiązał, ale może to nie like świadczy o popularności?
Tu przemówienie 48h przed otwarciem lokali wyborczych:
A tam jakiś mądry cytat. Ten profil zdecydowanie nie dociera do grupy młodych.
Macronowi jednak nie można zarzucić jednego – zawsze jest perfekcyjnie ubrany, co doskonale widać na jego zdjęciach.
Marzec – Kwiecień – momenty kluczowe
Dzienna aktywność Marine Le Pen w Facebooku miał wysokie skoki już na początku marca. Jej strona, a także strona Mélenchon i Nicolas Dupont-Aignan, wyraźnie „podskoczyły „pod koniec marca. Aktywność rosła przede wszystkim w trakcie ważnych wydarzeń – zwłaszcza debaty telewizyjnej na kanale TF1.
Zaangażowanie sztabu w Facebooka zawierała w tym przypadku również negatywne reakcje. Profil Francois Fillona pojawiła się na początku marca w „Penelopegate”. Po skandalu zaangażowanie Fillona zmniejszyło się.
W sumie pięciu kandydatów otrzymuje codziennie prawie 10 tys reakcji dziennie na swoją stronę. To profile zaangażowane dziennie, gdzie moderatorzy i administratorzy mają zdecydowanie ręce pełne roboty. Pięć pozostałych, mniejszych kandydatów osiąga zaledwie 500 reakcji dziennie, a pojawiły się także dni, kiedy nie pojawiła się żadna reakcja. Jednak nie jest powiedziane, że tylko duży gracz, może generować spory ruch na swoim profilu. Tu przykładem może być, Francois Asselineau, którego zaangażowanie sięgało kilkakrotnie ponad 10 tys.
Co ciekawe, ciągle pokazuje się 10 kandydatów i ich statystyki, jednak jest jeszcze jeden. Francja o nim nie zapomina, ale to on i jego sztab zapomnieli o Facebooku, a profil nigdy nie powstał. Mowa tu o Jacques Cheminade, który nie ma strony na Facebooku.
Siła w ludziach
Jean-Luc Mélenchon także posiada bardzo profesjonalnie prowadzony profil (momentami wydaje mi się, że jest nawet lepszy niż ten kandydatki Le Pen).
- 948,926 zebranych polubień
- logo kampanii
- spójna identyfikacja graficzna
- video na żywo oraz dużo zdjęć kandydata
To kandydat, który mocno pokazuje, że działa w różnych mediach. Widać u niego zaangażowanie w Snapchata (niestety nie posiadam, żadnych zrzutów ekranu i żałuję, dlatego jeśli ktoś posiada jakieś materiały będę wdzięczna za przesłanie). Ponadto mamy tu do czynienia z bardzo aktywnym Twitterem nastawionym na rozmowę i z YouTubem.
Video Marketing po francusku. Brzmi to bardzo dostojnie. Jasne, większość blogowych wpisów kandydata było bardzo dobrze przemyślanych, jednak ten ostatni nazwę potocznie – „Petardą”.
Dlaczego? Ostatnie video to ponad 5h film pokazujący całą kampanię, jeśli ktoś chciałaby obejrzeć pozostawiam pod spodem link:
Kluczowe momenty.
Strategia całej kampanii Le Pen i Macron jest dynamiczna, ale momnetami staje się niekontrolowana. Wczesną wiosną widzimy, że gorący Emmanuel Macron strategicznie zwiększył częstotliwość publikacji e na początku marca. Ważne jest to, że w czasie „Penelopegate” Fillona z żoną, sytuacja przyniosła wyraźne korzyści zwłaszcza Macronowi. W dniach 20 i 21 marca, w czasach największej debaty poprzedzające wybory we Francji, między kandydatami, strona Facebooka Le Pen’a znacznie zwiększyła częstotliwość i zyskała setki tysięcy zaangażowań.
W chwili obecnej Marine Le Pen jest najczęściej publikującą osobą budzącą realne zaangażowanie. Za to Benoît Hamon publikuje często i regularnie już od dawna, ale nie zawsze było to odzwierciedlone w jego zaangażowaniu.
Badanie pokazują, że profil Fillona wzrastał nieustannie, ale nie miał dużego wpływu na jego zaangażowanie w Facebooka. Mélenchon zajmujący mniejszą aktywność niż wiele innych kandydatów (co było pokazane już wyżej), posiada wysoki współczynnik zaangażowanie obywateli jest wysokie. Co ciekawe, statystyki wykazują, że jego stanowiska są bardziej skuteczne niż inne. To szczególnie dobrze wygląda na średnim zaangażowaniu na temat.
Czego możemy się nauczyć z tej kampanii?
Na podstawie wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, gdzie, jak mówią eksperci przez zdecydowanie większe zaangażowanie mediów społecznych wygrał Donalda Trumpa, moglibyśmy spekulować, że kolejność kandydatów w Francji będzie następująca: Le Pen, Mélenchon, Fillon, Macron i Hamon. Sondaże pokazują jednak coś innego.
Sytuacja Le Pen odpowiada tym, co znamy z badań, ale kiedy zaczynamy śledzić strony kandydatów, zaangażowanie na Facebooku między innymi u Mélenchon znacznie przewyższyło wyniki dotychczasowych wyników. Wygląda na to, że zaangażowanie w działania na Facebooku odzwierciedlało ten przełom wydarzeń, zanim został on skonkretyzowany przez ostatnie wydarzenia i ankiety. Tu widać, że można mieć świetne zaangażowanie, jednak może ono przerodzić się szybko w czarny PR.
Kolejną tajemnicą w danych z Facebook jest fakt, że zaangażowanie Facebooka Macrona w porównaniu do popularności w sondażach jest niewielkie. Zdecydowanie to przykład, że Francja trochę, tak jak Polska wciąż boi się wchodzić w medialny krąg.
Czy chodzi tu o dynamikę działań w sieci? A może Francuzi wciąż za mało znajdą media społecznościowe i boją się traktować je na poważnie.
Zatem na tym etapie można zadać sobie jedno pytanie, czy zaangażowanie Facebook odzwierciedla wyniki wyborów kandydata? Poczekajmy i zobaczmy. Przecież już jutro rano będziemy wiedzieć, kto z kim zmierzy się w drugiej turze.
Cytowane dane statystyczne pochodzą ze strony – klik.
No Comments