Do wyborów parlamentarnych pozostały zaledwie 32 dni, co oznacza, że kampania wyborcza ruszyła pełną parą! Już niedługo w miastach pojawią się plakaty, banery, zasypią nas ulotki, radio i telewizja bombardować będzie spotami, a z okładek gazet w każdym kiosku wyskakiwać będą twarze przyszłych posłów i senatorów, krzyczących “Wybierz mnie!”, “Wybierz mnie!”.
Co teraz?
Ta kampania będzie jednak trochę inna – oprócz tradycyjnych przekazów trafiających do mniej zinternetyzowanej grupy odbiorców, rozpoczną się intensywne działania w Nowych Mediach. Moc reklamy polityków w Social Media pokazały, bez wątpienia, tegoroczne wybory prezydenckie, gdzie politycy przekrzykiwali się wzajemnie na portalach społecznościowych. Były konwersacje na Twitterze, między innymi z udziałem Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, głośne spoty online na YouTube, oraz Facebook`owe profile w roli forum dyskusyjnego. Skuteczność przekazów online potwierdził dobry wynik Pawła Kukiza, który swoją kampanię oparł głównie o portale społecznościowe.
Idealnym przykładem na udane działania online jest przede wszystkim kampania w Social Mediach Baracka Obamy w 2008 roku. Wykorzystał on w niej wszystkie dostępne w tamtym czasie kanały czyli Facebook, Twitter, Pinterest, Tumblr, Google+, Instagram, Foursqare, YouTube, Storify oraz Flickr.
Polityk jako marka
Kampania polityczna posła czy senatora jest niczym innym, jak kampania produktową… W internecie można się bardzo dobrze pokazać, wykreować, ale przede wszystkim reklamować niewielkim kosztem. Łatwo można trafić do odpowiedniej grupy docelowej i nie mierzyć ślepo we wszystkich.
Tworzenie dobrego contentu, nawiązywanie przyjaznych relacji z odbiorcami, prawidłowa strategia komunikacji i dobrze zaplanowane działania marketingowe są najlepszą drogą do wykreowania dobrego wizerunku.
Oszczędność w parze ze skutecznością
Działania w Social Mediach są stosunkowo tanie, a efekt znacznie większy niż w tradycyjnych środkach masowego przekazu. Dobrą kampanię można przeprowadzić bardzo niewielkim kosztem, czasem wystarczy kilka złotych dziennie, aby trafić do konkretnej grupy w swoim okręgu wyborczym.
Ponownie, świetnym przykładem jest Barack Obama, który w całą swoją zwycięską kampanię w Social Media zainwestował zaledwie 200 dolarów. To przykład, że nie pieniądze, a narzędzia grają tu pierwsze skrzypce.
Nie ma Cię w Internecie? Nie żyjesz…
Mówi się “nie ma cię na Facebook`u – nie żyjesz”. Teraz powinno się powiedzieć – nie ma Cię w social media – nie startujesz w wyborach! W Internecie można zrobić niemal wszystko. Nie tylko można tu pokazać swoje najlepsze strony, ale także nawiązać bezpośredni kontakt z potencjalnym wyborcą. Interakcja na Facebook`u jest łatwa i szybka, a przede wszystkim pozwala wyborcy lepiej poznać swojego kandydata. Jednak jest jeden warunek – decydując się na kampanię w social media, trzeba liczyć się z koniecznością regularnych działań i szybkiej reakcji. Internauci nie lubią czekać i nie lubią pustych kont, dlatego zasada numer jeden to aktywność ponad wszystko. Żadne pieniądze i targetowanie reklam pod odpowiednią grupę docelową nie będzie skuteczne, jeśli kandydat sam się nie zaangażuje.
Kilka rad dla Twitter`owiczów i Facebook`owiczów.
Twitter, czyli nic innego jak raj dla polityków. Każdy szanujący się Poseł, Senator, kandydat w pewnym stopniu rozpoczął lub właśnie rozpoczyna działanie w tym kanale społecznościowym.
Plusy? Wiele osób zaangażowanych w politykę posiada tu konto. Istnieje tu możliwość interakcji i zaczepienia osób zainteresowanych. Można tu być aktywnym przez cały dzień, a im więcej postów na dany temat i zaangażowanie, tym większe zainteresowanie osobą. Wartościowe treści, materiały z zakresu “real time” nie tylko tworzą dobry content, ale są rzeczą najbardziej pożądaną na Twitterze. Nie trzeba być znawcą Internetu, aby posługiwać się tym kanałem, ponieważ Twitter jest intuicyjny i łatwy do obsługi w każdym miejscu na świecie. Wystarczy tu trochę samozaparcia i zaangażowania, aby uzyskać rozgłos i wypromować swój wizerunek.
Jedna uwaga! Ton wypowiedzi i merytoryczność to podstawa. Na każdym kroku znajdą się Internauci, którzy łatwo wyłapią potknięcie i obrócą je na niekorzyść kandydata.
Facebook z kolei, to nie Twitter i bombardowanie swoich fanów informacjami to nie najlepszy pomysł, bo internauci nie lubią zaśmiecania swojej strony głównej zbyt wielką ilością postów.
O czym warto pamiętać? Jeden post dziennie, treściwy z ciekawą grafiką lub filmem w zupełności wystarczy. To nie blog, nie warto zasypywać ludzi tysiącami informacji i długimi tekstami, na Facebooku tego się nie czyta. Krótkie posty, ale mówiące wszystko – to jest sukces. Szybka reakcja na wiadomości prywatne i na zaczepne komentarze też ma ogromne znaczenie.. Facebook pozwala także na reklamy płatne dopasowane do konkretnej grupy docelowej.
Na Facebooku działa wiele zarówno starszych, jak i młodszych osób. Kandydat musi się zdecydować, do kogo w szczególności chce mówić (kto jest jego elektoratem). Inaczej będzie wyglądała komunikacja skierowana dla młodych, inaczej dla starszych wyborców. Nie warto ich mieszać, bo tworzy się wtedy niespójny wizerunek, a kto mówi do wszystkich, ten nie trafia do nikogo.
Pamiętajmy jednaj, że Facebook po woli opanowują starsze roczniki. To medium społecznościowe staje się coraz bardziej komercyjne, a ogrom reklam płatnych zaczyna nużyć młodszych użytkowników. Ponadto razi ich obecność rodziców i dziadków, którzy obserwują ich działania, dlatego młodsi uciekają na inne kanały społecznościowe.
Twitter, Facebook wrze, co jeszcze?
Gdzie teraz? Po Twitterze rajem staje się Periscope, który pozwala streamować na żywo wydarzenia i z dnia na dzień staje się coraz modniejszy. Ostatnio głośny jest przypadek Jarosława Kuźniara. Dziennikarz pokazał, że wiadomości i ciekawe wydarzenia można przekazać inaczej niż tylko ze szklanego ekranu telewizora. Takie “online”, staje się atrakcyjne i oczywiście darmowe.
Instagram, czyli zdjęcia i krótkie posty – przekaz łatwy i chwytliwy! Odpowiednie otagowanie sprawia, że potencjalni wyborcy zaczynają wyszukiwać interesujące ich tematy. O czym warto pamiętać? Kandydat powinien mieć swój chwytliwy hasztag, jak za czasów kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego #BronekMusisz (użyty ponad 68 tys. razy), lub Kukiza #potrafiszpolsko (ponad 56 tys. razy).
Do tego warto zorganizować ciekawą akcję. Przykładem jest akcja, w której wyborcy robią sobie selfie z karteczką, na której wyrażają swoje poparcie dla konkretnego kandydata. Łatwe, darmowe, a do tego niesłychanie skuteczne, bo takie zdjęcia szybko obiegają świat. Instagram jest także miejscem, w którym publikować można infografiki z programem wyborczym oraz zdjęcia ze spotkań z potencjalnymi wyborcami. Kandydat może przedstawiając fakty ze swojego życia, kreować swój wizerunek. Takie zabiegi pozytywnie wpłyną na odbiór wśród wyborców.
Snapchat ostatnio robi wielkie wow! Dlatego kandydaci powinni zainteresować się także tym kanałem, by dotrzeć do najmłodszych wyborców w grupie wiekowej 18 – 24 lata. Po pierwsze – warto zmotywować ich do pójścia na wybory, po drugie – nowoczesnością i znajomością tego kanału przekonać młodych, że kandydat zna ich potrzeby i rozumie ich świat.
Nie zapominajmy też o YouTube. Ten portal to bardzo dobra platforma reklamowa, umożliwiająca emisję video za dużo mniejsze pieniądze, niż w tradycyjnej telewizji. Vlogi polityków, na których poruszane są sprawy będące obecnie na językach wszystkich, bardzo dobrze sprzedają się w internecie. Czasem kreatywny pomysł na swój kanał może być kluczem do sukcesu.
Wniosek jest prosty. Dobra kampania to ta, która przyniesie jak najwięcej głosów, a atrakcyjny kandydat, to ten, który potrafi zachować się nie tylko na wiecu publicznym, a także w internecie. Więcej na ten temat już w kolejnej części materiału przedwyborczego.
Tekst oryginalny: https://www.linkedin.com/pulse/kandydat-w-internecie-dlaczego-social-media-s%C4%85-wa%C5%BCne-agata-krypczyk?trk=prof-post
No Comments