Keep me in your memory, leave out all the rest

Emocje jest najciężej opisać słowami, bo nie da się opisać tego drżenia w sercu, cudownego stanu umysłu i wewnętrznej radości, którą przeżywa się, kiedy spełniają się marzenia.

Moje spełniło się w ubiegły wtorek, czyli 25 sierpnia na Stadionie w Rybniku, gdzie po raz drugi miałam przyjemność być na koncercie niesamowitych Linkin Park, którzy po raz kolejny zaczarowali moje serce i podnieśli duszę wysoko do chmur.

Na pierwszy koncert Linkin pojechałam rok temu do Wrocławia. Był to typowy spontan, bilety odkupione od koleżanki, która musiała zrezygnować, podróż z nieznajomymi, zero noclegu, spanie w klubie po koncercie. Pojechałam, bo skusił mnie… support! Miałam wtedy niesamowitą fazę na Fall out Boy, a fakt, że wystąpią na jednej scenie z LP po prostu mnie przekonał. Nie żałowałam, koncert był niesamowity! Obydwie gwiazdy spełniły moje oczekiwania, a w Linkin zakochałam się ponownie.

10441189_642879905787760_3593302000253973619_n

Czułam, że koncert we Wrocławiu nie będzie ostatnim, czułam, że tym razem pojawią się bliżej…

Pierwsze plotki o Rybniku pojawiły się w lutym, w marcu, kiedy ogłoszono koncert oficjalnie nie mogłam pohamować radości! Sprzedaż biletów ruszyła przed moimi urodzinami. Moi rodzice wiedzieli jak bardzo wiadomość o koncercie tego zespołu wpłynęła na moje samopoczucie. Otrzymanie biletu było spełnieniem moich marzeń, najcudowniejszym prezentem, na którego musiałam chwilę poczekać, ale było warto!

Tym razem nie płyta, a sam Golden, by być jak najbliżej zespołu, którego piosenki codziennie odtwarzam w telefonie, komputerze, a na mojej playliście w LastFM są od kilka lat ciągle na pierwszym miejscu.

Nadszedł ten dzień!

Na koncert pojechałam z kolegami, których poznałam rok temu w podróży do Wrocławia. Stara, dobra ekipa, która LP kocha równie bardzo jak ja.

o 17.15 byliśmy już na stadionie, czekała nas dłuższa chwila czekania na koncert wieczoru. Rozpoczęły się supporty. Pierwszy ogromnie mnie zawiódł i zniechęcił – MyRiot totalnie nie trafił w mój gust. Wokalista, który myśli, że ten niesamowicie wielki tłum przybył właśnie dla niego, skacze w publikę i robi show, które nie wszystkich bawiło. No cóż.. wielką radością dla mnie było, że pierwszy koncert się skończył. Trochę zrezygnowana i zmęczona pierwszą porażką czekałam dalej. Na scenie pojawiła się niepozorna kobietka. Drugi koncert tym razem był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem! The Last Internationale zdobyli moje serce unikalnym brzmieniem i łączeniem mocnego amerykańskiego brzmienia z country. Rewelacja! Zdecydowanie umilili nam czekanie na gwiazdę wieczoru, a do ich twórczości pewnie nieraz wrócę.

21.00 emocje sięgają szczytu, ale… Kolejne rozczarowanie. Mija 10 minut, wciąż próby techniczne, przygotowania… Po 15 minutach przestał działać mi geofiltr na moim Snapchacie, więc pożegnałam się z ładnym zdjęciem na My Story. Mija 20 minut… Halo?! Co jest? Gdzie moje LP?

Nagle gasną światła. Bum! Zaczyna się. Mocne wejście i na scenę wskakuje Chester! Linkin Park zaczyna swoje show, serce szybciej bije, radość. Jestem tu!

Screenshot 2015-08-30 at 22.54.45

Nagle poczułam jakby śpiewali tylko dla mnie, jakby lista utworów była przygotowana specjalnie dla mnie. Given up, Rebelion, One step. Piosenki stare i te najnowsze. Emocje, tłum osób bawiących się wspólnie…

W końcu Wastelands, Castle od Glass w wersji, która jeszcze mocniej rusza moje serce, aż w końcu najpiękniejsza ballada Medley! Przygasają światła, stadion zapłonął latarkami i telefonami – Leave out all the rest i Shadow of the day sprawiają, że się wzruszam, czuję się szczęśliwa właśnie w tym miejscu.

Ku mojemu zaskoczeniu zagrali Breaking the Habit, którego rok temu we Wrocławiu niestety zabrakło. Oczywiście New Devide i zaskoczenie wywołane wersją Darker than Blood z przejściem do Burn it Down. To dopiero było zaskoczenie! Końcówka mistrzowska – Final Mascarade, Numb, Welcome na które szczerze bardzo czekałam, Faint i w końcu In the and… O nie! To nie może być jeszcze koniec!

11951390_867267930015622_1146337050482173200_n

Zespół żegna się z fanami, wszyscy schodzą. Stadion ciemnieje, czy to już koniec i pozostawią nas w niedosycie?

Kiedy już myśleliśmy, że to koniec powrócili! Na bisie Waithing for the End, Bleed is out i What I’ve Done. Pałeczki zostały rzucone, Rybnik pożegnany oficjalnie. Zakończył się ten cudowny koncert. Czuję niedosyt do teraz. Mimo, że pisząc ten materiał słucham ich piosenek chciałabym to przeżyć raz jeszcze. Odtworzyć replay i być raz jeszcze pod sceną. Czekam na kolejny powrót Linkin do Polski. Nie wiem co musiałoby mnie zatrzymać!

11949497_10152990990672377_3562692685692264751_n (1)

Teraz odtwarzam te wspomnienia, przeglądam zdjęcia, filmiki na YouTube. Trudno mi ocenić, który koncert był lepszy ten z Rybnika, czy Wrocławia. Każdy był wyjątkowy. Ten dał mi niesamowitego powera, emocje, które nie potrafią opuścić mojej głowy i serca. Wciąż wracam do tego wspomnieniami. Odtwarzam Medley i wiem, że ta muzyka jest mi bliska. Śmiało mogę powiedzieć, że Linkin Park kształtuje moją osobowość, jest w chwilach dobrych, ale i gorszych. Pierwszą ich piosenkę usłyszałam będąc dzieckiem w wieku szkoły podstawowej, od tego czasu ciągle chodzą za mną. Zdecydowanie Linkin Park to mój ulubiony zespół!

AgataKrypczyk

źródło zdjęcia: LinkinPark.pl

1 Comment

  • Rory 7 lutego 2016 at 04:52

    Od jutra zaczynam odchudzanie, kto sie odchudza ze mna?
    Znalazłam w necie dobry sposób na chudnięcie, wygoglujcie sobie – xxally mój
    sukces w odchudzaniu

    Reply

Leave a Comment