To już koniec lata… (Nie) Koniec Świata

Dzień dobry Wrześniu! Przybyłeś jakoś szybko w tym roku. Jestem nie gotowa na pożegnanie wakacji, jednak ten czas naszedł.

Wakacje pożegnałam małym końcem świata w moim  życiu, w sumie zamknięciem pewnego etapu. W sumie to i prawdziwym Końcem Świata, bo nie mogłam odpuścić koncertu w Jastrzębiu w Parku. Muzyczne Środy zakończone w mocnym stylu. Nie było jak tydzień temu na Tabu, ale atmosfera i dobra muzyka robią swoje.

„Siedzę na ławce, patrzę na słońce, chyba już dziś nigdzie nie zdążę.” To chyba najlepiej określa mój stan. Zdjęcia nie wyszły, ale może i lepiej. Koncert zapamiętam na pewno bardzo dobrze, mimo braku artystycznych fotografii, czy chociaż ulubionego zdjęcia.

Tymczasem prezentuje uchwycone momenty. Na początek sam Koniec Świata!

Jeszcze w sumie całkiem nie dawno mogłabym zakończyć ten materiał stwierdzeniem, „a po Końcu Świata chodziliśmy na koniec świata”. Niestety jedno z najlepszych miejsc do letnich odpoczynków zostało przeze mnie zapomniane. Blisko dwa lata nie byłam tam, a szkoda… Wspomnienia z „zalanego” wciąż są w mojej głowie.

Dwa lata. Szmat czasu można powiedzieć! Jednak mimo tych upływających dni sentyment pozostaje. Czasem zastanawiam się, czy trafiłabym w to miejsce sama. Tory zarośnięte są już wysoką trawą, drzewa trochę starsze, a pamięć – zawodna. Nie zlokalizuje się go na nawigacji. To miejsce, które nie powinno istnieć a istnieje. To trochę jak z pewnymi wizjami w głowie. Czym mocniej chcesz sobie przypomnieć tym bardziej zatracają się, by powrócić w najmniej oczekiwanym momencie.

Jednak nie o tym.

Krótko podsumuję tegoroczny cykl koncertów Muzyczne Środy. To jednak z najlepszych i zdecydowanie moich ulubionych imprez wakacyjnych w mieście. Co tydzień o 18:00 scenę przejmuje inny gatunek muzyczny – od mocnego rocka, przez reggae, po jazz, folk i inne instrumentalne wariacje. Frekwencja jest różna. Od kilkunastu osób na bardziej niszowych kapelach do kilkuset na tych bardziej znanych. Ostatnie dwie środy sprawiły, że zabrakło miejsc parkingowych wszędzie w okolicy parku, a ludzie przybyli z całego Śląska co było widać po tablicach rejestracyjnych.

Jak dla mnie cała impreza ma jeden minus – start godzina 18:00. Zdecydowanie przeniesienie imprezy na 19:00 byłoby bardziej trafne, bo często zostając dłużej w pracy istnieją małe szanse by zdążyć na początek, a czym później tym lepszy klimat w Parku.

Wakacje więc i po wakacjach. Dzieci niedługo wrócą do szkoły, liście na drzewach pożółkną, dnie zaczną robić się jeszcze krótsze… Jaka będzie ta jesień? Dla mnie w tym roku to pora wyzwań. Już niedługo…

,

No Comments

Leave a Comment